Piotr Zmyślony | 3 września 2014
Ten klip jest inny niż spoty wizerunkowe większości miast. Bardziej przypomina reklamę produktu, a nie miasta, w montażu, muzyce i treści. Nie ma w niej najbardziej popularnych atrakcji, budyków-ikon, pary turystów trzymającej się za ręce, by pod koniec on jej zrobił zdjęcie. A może to wszystko jest, ale trudno wychwycić w tych kolorach i kolażowych zdjęciach. Tu zabawy jest więcej niż na kilka kadrów, musi ich być kilkadziesiąt. Oto Manila, stolica Filipin, stolica zabawy.
Spot jest kolejną odsłoną międzynarodowej kampanii promocyjnej zatytułowanej „It’s More Fun in the Filippines”, prowadzonej od 2012 roku. Przekaz dla nas jest prosty – we wszystkim, co robimy na co dzień, więcej zabawy i radości mielibyśmy na Filipinach. Na stronie poświęconej kampanii (już miałem napisać „dedykowanej kampanii”, ale ugryzłem się w klawiaturę) można nawet sprawdzić, o ile fajniejszy dzień spędzilibyśmy tam, robiąc te same rzeczy, co tu, wybierając trzy rzeczy z listy kilkudziesięciu, które robimy w zwykły dzień (uczestniczenie w spotkaniach, picie kawy, odbieranie dzieci ze szkoły, szukanie parkingu, chodzenie na randki czy branie prysznica) i przeciągając je na prawą stronę ekranu. Wszystko oczywiście przy asyście mediów społecznościowych.
Tę niskobudżetową kampanię prowadzi Filipiński Departament Turystyki, czyli ich Narodowa Organizacja Turystyczna. Cel jest prosty – zwiększenie liczby cudzoziemców odwiedzających Filipiny. Zadanie niełatwe, bo wizerunek „psują” katastrofy naturalne. Ale efekty ekonomiczne już są: w poprzednim roku przychody z turystyki przyjazdowej wzrosły o 15% (do 4,4 mld dolarów), a liczba samych odwiedzających o blisko 10% (do 4,7 mln odwiedzin, w tym roku chcą przekroczyć 6 milionów).
Ponadto kampania zgarnia wiele nagród, została także uznana jako jedna z najbardziej inteligentnych kampanii marketingowych na świecie, a więc tych, które łączą efektywność z celami strategicznymi. A spot Manili jest świetny, bo się wyróżnia. Pozytywnie.
Zachęcam do prześledzenia kampanii Holland the Original Cool – moi faworyci. Pozdrowienia z Gdańska! http://www.youtube.com/watch?v=hqEh0iFWlgs
Dzięki, Gdańsk! Pomysł świetny, ale: kto używa jeszcze słowa cool? I kto tyle gada w reklamie?
Bez tych tekstów spot nie miałby większego sensu :) Fajny jest!! Z ‚cool’ nie polemizujemy ;)