ZMYŚLONY TURYSTA

Piotr Zmyślony | 9 września 2014

Przysłuchiwałem się dzisiaj pierwszej części debaty odbywającej się drugiego dnia poznańskiej edycji Pracowni Miast, ogólnopolskiego przedsięwzięcia organizowanej w całej Polsce przez Gazetę Wyborczą. Debaty przeprowadzonej zaskakująco bez pomysłu i entuzjazmu przez wyglądających na zmęczonych (miastem?) dziennikarzy. Dość szczegółową relację można przeczytać na stronach gazety, więc tylko krótki komentarz.

Wśród ogólników i „okrągłych” opinii, odwoływania się do Wrocławia i Warszawy, obowiązkowych anegdot na początek wypowiedzi oraz widzianych wiele razy gestów (zdejmowanie krawata jeszcze działa?) wybijały się myśli Michała Beima z Instytutu Sobieskiego, który między innymi stwierdził, że decyzje podejmowane w Poznaniu odnośni komunikacji to przykład „kultu przepustowości”, który zalał polskie miasta i wchodzi na pułapy porównywalne do kultu religijnego. Bardzo mi się podoba ta nazwa na tę ideę fix, tę urzędniczą walkę z wiatrakami. Może oni naprawdę wierzą, że stworzą miasto, do którego centrum będzie można swobodnie wjechać, przejechać i wyjechać nie stojąc w korkach?

W przeciąganym wprowadzeniu do debaty były naczelny poznańskiej Wyborczej pokazał slajd ze zdaniem, które moim zdaniem jest rysem psychiczno-egzystencjalnym tego miasta: „Poznań jest i musi być wyjątkowy„. No właśnie, musi. Będziemy tak długo dociskać, aż będzie. Zamek Gargamela i „zintegrowane” centrum komunikacyjne są na siłę wyjątkowe. My wiemy jak być wyjątkowi. My musimy być, i już, musimy pokazać, że jesteśmy.

Podsumowania warsztatów z poprzedniego dnia wywołały ogólną myśl, że nazwanie czegoś innowacyjnym i odkrywczym nie powoduje, że to coś takie jest. Opuszczałem debatę z myślą, że po moim wyjściu będzie ciekawiej, bardziej merytorycznie i bardziej entuzjastycznie.

Zmyślony Turysta: Czy Poznań musi być wyjątkowy?

Notatka na marginesie

3 myśli w temacie “Zmyślony Turysta: Czy Poznań musi być wyjątkowy?

  1. Niestety, w tym kategorycznym imperatywie („Poznań musi”), kryje się chyba to nieuświadomione, a może psychoanalitycznie mówiąc wyparte poczucie prowincjonalności, które sprawia, że np. Gniezno *musi* być pierwszą stolicą Polski, Chełmno „miastem miłości”, a taki Barlinek „europejską stolicą nordic walking” (nie, to znów nie jest żart). Takie dość desperackie pokrzykiwanie: tu jesteśmy, jesteśmy wyjątkowi, wyróżniamy się.

Odpowiedz na Piotr Zmyślony Anuluj pisanie odpowiedzi

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s