Filip Kortus | 13 kwietnia 2015
Na stronie Turystyki w mieście podejmowałem już wcześniej temat krótkowzrocznego dążenia do turystyki masowej oraz zadałem pytanie, czy negatywne skutki tych działań zasługują na specjalną nazwę. Po lekturze tych dwóch tekstów łatwiej jest zrozumieć… zaproszenie do myślenia. Słowa „idea” w odniesieniu do post-turystyki zabronił mi używać Paweł Cywiński, autor strony post-turysta.pl, podczas warsztatów świadomego podróżowania poprowadzonych z Marysią Złonkiewicz w Poznaniu.
Kreatorzy marzeń o podróży?
Jeśli chociaż przez chwilę zaczniemy zastanawiać się nad tym, co ma wpływ na nasze spojrzenie na podróże, wynik będzie jednoznaczny – praktycznie wszystko. Od dziecka mieliśmy do czynienia m. in. z literaturą podróżniczą. Piękne obrazy świata rozbudzające dziecięcą wyobraźnię. Co w nich może być złego w oczach świadomych podróżników? Sposób narracji prowadzony z europocentrycznej perspektywy. Ten punkt widzenia zarzucany jest nawet najpopularniejszym pisarzom podróżniczym naszych czasów, skoro Sienkiewiczowi możemy z perspektywy czasu już odpuścić. W prezentowanych podczas warsztatów przykładach nieświadomym autorom książek zarzucano opisywanie życia Indian Puszczy Amazońskiej z punktu widzenia wyższej kulturowo rasy europejskiej. W końcu dlaczego Europa miałaby mieć prawo do oceny, które zachowania na tym świecie są naprawdę „dzikie”?
Nie podróżujesz, ale dzięki nam wiesz wszystko!
Trudno wymagać od mediów przestrzegania pewnych zasad etyki, w których granice są zatarte i różne dla każdego. Zwłaszcza, że dobrze znają swoich odbiorców i wiedzą, że najbardziej interesują ich różnice i kontrasty. Podkreślanie ciągłych różnic międzykulturowych na dłuższą metę nie prowadzi do niczego dobrego w relacjach międzyludzkich na świecie. Dlatego post-turyści zachęcają do podkreślania w swoich relacjach z podróży cech wspólnych, czyli tego co nas łączy. Ponadto media zaspokajają nasz głód wiedzy idąc po najmniejszej linii oporu – w końcu słyszeliśmy już o wielu gościnnych kulturach i narodach (nie spotkałem chyba żadnej reklamy Gruzji, która tego stereotypu nie powielała) oraz o milczących i depresyjnych mieszkańcach Skandynawii (te cechy na pewno dotyczą całego półwyspu!). Świadomi podróżnicy zachęcają do rozważniejszego doboru narracji i postawienia się w miejscu idealizowanej lub uogólnianej kultury. W końcu stereotyp bogatego i białego człowieka z Zachodu może w przyszłości zaowocować również w naszym przypadku tzw. podatkiem od białej skóry, czyli wyższymi cenami usług turystycznych w mniej zamożnych krajach.
Świadomi manipulacji marketingu turystycznego
Przy reklamie wyjazdu do Paryża na pewno pojawi się wieża Eiffla, w ofercie skierowanej do zakochanych nie zabraknie również romantycznej pary na pierwszym planie. Zdjęcie palm na plaży uruchomi zaprogramowaną od wielu lat siatkę skojarzeń, która jest pielęgnowana od narodzenia w naszych umysłach odpowiednimi komunikatami „narratorów” (nawet wakacyjne zdjęcia znajomych z kolorowymi drinkami na portalach społecznościowych nieświadomie wchodzą w tą rolę). Opisy biur podróży przy poszczególnych wycieczkach doskonale wpisują się w znane naszej wyobraźni pragnienia. Warto zdawać sobie z tego sprawę i zrobić w swoim życiu więcej miejsca na świadomie podejmowane decyzje. Wśród nich może być również ta, czy zależy mi, żeby jak najwięcej pieniędzy zostało wśród lokalnych mieszkańców, a nie trafiało do zbędnych pośredników, albo na kolejne manipulacyjne reklamy. Może to właśnie ludność miejscowa jest bardziej istotna w podróży, niż wykupiony w pakiecie globalny standard kurortu.
Pojęcie „spotkania” w turystyce
Na przestrzeni wieków spotkania różnych kultur miały różne skutki, zwykle nieuchronne. Bardzo często przenoszono w ten sposób bakterie i zarazki, na które nowi gospodarze nie byli odporni. Jeszcze gorzej było, kiedy goście byli przekonani o wyższości swojej kultury i przekonywali zbrojnie o swoich racjach. Jaką krzywdę mogą wyrządzić spotkania turystyczne w XXI wieku? Osobiście wciąż uważam, że zależy to po części od cyklu życia danego obszaru turystycznego, chociaż prowadzący warsztaty uważa, że te granice w TALC już się zacierają poprzez większy dynamizm przemian. Oddziałujemy nieświadomie na napotkane osoby przenosząc różne trendy i zabijając różnorodność. W osobnych wykładach Paweł Cywiński i Marysia Złonkiewicz opowiadają również o etyce zdjęć robionych podczas podróży i unikaniu uprzedmiotawiania fotografowanych osób. Skutki spotkania, niekoniecznie turystycznego, ale związanego z etyką zdjęć umacnia m. in. zdjęcie 4-latki z Syrii, które wywołało dyskusje na ten temat na całym świecie.
Szansa na pokolenie świadomych turystów?
Post-turyści są bardziej wyczuleni na drugiego człowieka, do którego nie chcą być uprzedzeni żadnymi stereotypami, uogólnieniami, ani wyidealizowaną narracją z różnych źródeł. W XXI wieku nie trudno dowiedzieć się więcej na temat technik reklamy, umieć ją dostrzec i obnażyć w swojej głowie. Podróżowanie z plecakiem od dawna daje możliwość wielu podróżnikom zostawianie ich pieniędzy u prywatnych gospodarzy, w lokalnych restauracjach i środkach transportu. Większym wyzwaniem jest panowanie nad swoją własną narracją i tym co „podajemy dalej” światu swoimi słowami. Po przyjęciu zaproszenia do świadomego myślenia nasze opowieści z wakacji pozbawione iskrzących kontrastów międzykulturowych mogą wzbudzać mniejsze zainteresowanie słuchaczy. Rozwiązaniem może być powszechna fascynacja szukaniem między nami podobieństw, tak jak dzięki dawnej inicjatywie „zielonych” do dzisiaj szukamy m. in. oszczędności w zużywaniu energii.
Na ile jest to wszystko utopijne z perspektywy samego autora post-turysty.pl można przeczytać dodatkowo w Dzienniku Turystycznym.
—-
Fot. by Joshua Earle | Unsplash | CC0
Ciekawe wątki są zawarte w artykule. Przy wyborze wakacji będę brał pod uwagę „Świadomi manipulacji marketingu turystycznego”