Piotr Zmyślony | 6 grudnia 2015
Wszyscy podróżujemy do wielkich miast. Biorąc pod uwagę różnorodność wielkomiejskiej oferty turystycznej oraz kompleksowość popytu turystów, sposób, w jaki “używamy” i doświadczamy miasta można scharakteryzować behawioralnie przy użyciu czterech atrybutów – jesteśmy selektywni, raptowni, powtarzalni i kapryśni. Do tego bywamy fałszywi.
Jesteśmy selektywni
Większość z nas jest raczej selektywnymi odbiorcami niż wszędobylskimi i wykorzystującymi wszystkie zasoby miasta konsumentami. Korzystamy jedynie z niewielkiej części przygotowanej dla nas oferty. Dodatkowo, w porównaniu do innych użytkowników (mieszkańcy, pracownicy), selektywność naszych wyborów kształtuje ograniczony czas pobytu i wiedza o mieście, a także oczekiwania wynikające z wizerunku miasta formowanego przez kampanie marketingowe. Z naszej turystycznej perspektywy dostępność czasowo-przestrzenna miasta jest o wiele mniejsza, a przy tym bardziej sztampowa i podatna na komercjalizację i ujednolicenie niż zakres użytkowania miasta przez mieszkańców. W rezultacie przestrzeń naszej aktywności jest na ogół ograniczona i prowadzi zazwyczaj do stopniowego, na ogół nieformalnego wyodrębniania w mieście przestrzeni wzmożonego ruchu turystycznego, a nawet dzielnic turystycznych o różnym stopniu intensywności. Wśród turystów miejskich w ścisłym tego słowa znaczeniu, którzy motywowani są doświadczaniem miasta i jego walorów oraz poznaniem jego ducha i klimatu, ograniczenia te wywołują reakcję w formie potrzeby zejścia „z utartego szlaku” i poszukiwania nieznanych na ogół turystom obiektów i przestrzeni oraz przejawów życia codziennego.
Jesteśmy raptowni
Miasta są ośrodkami, w których życie toczy się szybciej i intensywniej, wypełnione wieloma aktywnościami. W stereotypowej opinii społeczności największych miast „nie zasypiają”, żyjąc w trybie 24/7/365. Ta raptowność działań przekłada się na turystyczne wzorce konsumpcji. Podkreśla to zwyczajowa nazwa city-breaks określająca pobyty turystyczne w miastach. My, turyści, konsumujemy produkty turystyczne oferowane przez miasta łapczywie, szybko i intensywnie, pożerając w krótkim czasie i często pobieżnie dużą liczbę atrakcji, często się przy tym zadławiając. Niektórzy z nas “kolekcjonują” odwiedzane obiekty odhaczając je na swojej liście must-seenów, często dokumentując zdobycz zdjęciem zamieszczanym w portalach społecznościowych.
Długość pobytu w miastach jest o wiele krótsza niż w innych typach regionów turystycznych i rzadko przekracza 2 dni. W strukturze ruchu turystycznego wielu dużych miast (jednak nie tych największych, o charakterze globalnym) znaczącym, a wielu przypadkach kluczowym segmentem są wycieczkowicze oraz tzw. fałszywi wycieczkowicze, a więc turyści nocujący poza miastem i zwiedzający je w ciągu dnia. Częstą praktyką jest pomiar czasu odwiedzin nie w dniach, ale godzinach.
Jesteśmy powtarzalni
Nasze przyjazdy dużych miast są częstsze niż odwiedziny w miastach mniejszych i innych rodzajach regionów. Jesteśmy doświadczonymi międzynarodowymi użytkownikami miast, często jesteśmy z nimi dobrze zaznajomionymi lub w jakiś sposób powiązanymi (bo odwiedzamy krewnych lub znajomych albo często przyjeżdżamy służbowo lub uczestniczymy w wydarzeniach kulturalnych). W przypadku niektórych segmentów odwiedzających – indywidualnych podróżnych służbowych, uczestników spotkań i wydarzeń, turystów medycznych, zakupowiczów itp. – ta powtarzalność jest częsta, a w niektórych przypadkach nawet systematyczna. Z kolei jako turyści kulturowi na ogół nie jesteśmy lojalnymi gośćmi, co szczególnie dotyczy podróżujących do miast o silnym wizerunku oraz rozpoznawalnych atrakcjach. Kiedy lista atrakcji zostaje wypełniona i nasze oczekiwania są zaspokojone, powtórne odwiedziny stają się zbędne, a my lecimy do innych miast. Paradoksalnie, im bardziej unikatowymi atrakcjami miasto dysponuje, tym bardziej prawdopodobne, że nie odwiedzimy go powtórnie, traktując wizytę jako jednorazowe doświadczenie życiowe. Jest to szczególnie charakterystyczne dla turystów odwiedzających mniejsze miasta, jak Niagara Falls, Piza, Florencja, Wenecja, Luxor, Brugia, Dubrownik, jednak spotykane także w dużych miastach.
Jesteśmy kapryśni
My, miejscy turyści, jesteśmy z natury rozkapryszeni i podatni na takie zjawiska jak moda, zmiana gustów lub stylów życia. Wybór miasta jako docelowego miejsca podróży jest w znaczniejszym stopniu częścią naszego stylu życia niż elementem demonstracji jego poziomu i pełnienia przez nas ról społecznych. Szybko zatem dane miasto może stracić w naszych oczach status trendy i uzyskać status passé. Ponadto, nasze rozkapryszenie polega na oczekiwaniu przez nas coraz bardziej spektakularnych atrakcji, wyjątkowości walorów, zarówno stałych, jak i czasowych, nieustannych inwestycji w poprawę jakości infrastruktury turystycznej i komunikacyjnej. Niestety, pochodną wzrostu tych oczekiwań jest obniżenie oczekiwań odnośnie jakości przekazywanej nam wiedzy i informacji, czego efektem jest spłycenie standardowej oferty turystycznej.
A ponadto bywamy fałszywi
Charakterystyka za wykorzystaniem czterech cech to nie wszystko. W dużych miastach zaciera się rozróżnienie między turystami i wycieczkowiczami, czyli odwiedzającymi jednodniowymi. Zwracali już na to uwagę dawno temu van der Borg oraz Russo badając strukturę popytu turystycznego w Wenecji. Wyróżnili oni tzw. fałszywych wycieczkowiczów. Są nimi odwiedzający podmiejscy, którzy korzystają z noclegu i innych usług turystycznych (np. gastronomicznych) poza granicami miasta, a w trakcie dnia przybywają do obszaru centralnego, w którym zlokalizowane są najbardziej atrakcyjne walory kulturowe. To coraz częstszy proceder w zachowaniach. Co oznacza, że fałszywi wycieczkowicze są wśród nas…
Więcej na ten temat:
Ashworth, G., Page, S. (2011). Urban tourism research: Recent progress and current paradoxes, Tourism Management, 32(1), 1–15.
Ashworth, G. (2009). Questioning the urban in urban tourism, w: G. Maciocco S. Serreli (red.), Enhancing the City: The Perspectives for Tourism and Leisure, Springer, Dordrecht-Heidelberg-London-New York, 207–220.
Maitland, R., Newman, P., red. (2009). World Tourism Cities: Developing Tourism Off the Beaten Track, Routledge, Oxon.
Zmyślony, P. (2015). Funkcja turystyczna w procesie internacjonalizacji miast, Proksenia, Poznań–Kraków.
Foto: Grand Central Terminal, New York by Thomas Lefebvre, Unsplash, CC Zero.
Pingback: Jak sprzedać weekend w mieście? [relacja] | turystyka w mieście