Piotr Zmyślony | 21 października 2015

Październik 2015 jest przełomowy w historii zagranicznej promocji turystyki w Polsce, ale przełom ten zauważą nieliczni. W Holandii prowadzona jest właśnie kampania Kraków. Come and Find Your Story, której koszty w 4/5 pokryło miasto Kraków, a tylko w 1/5 Polska Organizacja Turystyczna za pośrednictwem ZOPOT Amsterdam. To pierwszy przypadek, kiedy na rynkach zagranicznych dominuje finansowanie lokalne, a nie centralne. Kończy się filozofia “promujcie nas”, zaczyna “bądźcie naszym partnerem” skierowana od miast do instytucji państwowych. To logiczne, biorąc pod uwagę wyrazistość, siłę i możliwości komunikacyjne marek miejskich w stosunku do narodowej. To także wyraz dojrzałości – polskie miasta odkrywają turystyczny potencjał swoich marek.

Może to zbieżność czasowa, ale właśnie w tym samym miesiącu, czyli dokładnie wczoraj, Ministerstwo Sportu i Turystyki zorganizowało jednodniowe seminarium branżowe pod tytułem “Jak sprzedać weekend? Trendy w turystyce city break”. Jak sprzedać, czyli nie tylko jak komunikować ofertę, ale jeszcze przyciągnąć turystów i sprzedawać krótkie wypady miejskie. Okazuje się, że polskie miasta stają się świadomymi graczami na międzynarodowym rynku turystycznym.

O kampanii Krakowa wspomniał wiceprezes POT Bartłomiej Walas, który po Ministrze Sportu i Turystyki otworzył seminarium, na które zaproszeni zostali reprezentanci Lizbony, San Sebastian, Paryża, Amsterdamu, Warszawy, Poznania, a także wojewódzkich organizacji turystycznych: mazowieckiej, pomorskiej i podkarpackiej. Pełniłem rolę moderatora tego wydarzenia, dlatego wrzucam kilka uwag sformułowanych na podstawie prezentacji i dyskusji.

Polskie DMO nie odstają merytorycznie i pod względem aktywności od swoich europejskich konkurentów, mimo że startują z niższej bazy. Oczywiście, mają mniejsze budżety i struktury, ale wachlarz typologiczny ich działań marketingowych nie jest mniejszy, mniejszy jest tylko zakres oddziaływania. Nie mają długiego doświadczenia, ale mają know-how w zakresie turystycznego marketingu miejsc. Nie mogą liczyć na rozbudowany system wsparcia instytucjonalno-prawnego, jaki istnieje we Francji, ale są innowacyjne i mają nosa marketingowego. Wreszcie nie są gigantami turystycznymi, ale posiadają wabik nowych, ale już jakościowo bezpiecznych miejsc.

Turyści miejscy to wyrafinowani i wymagający goście. Są raptowni – decyzje podejmują spontanicznie, więc liczy się cena, dostępność komunikacyjna i dobry pretekst do odwiedzin. Są kapryśni, zatem ulegają modom, miastom łatwo przejść z kategorii trendy do kategorii passé, trzeba się dobrze wyróżniać. Są selektywni, nie zwiedzają całościowo miasta, nie mają na to czasu, wybierają albo highlighty albo niszowe atrakcje. Wreszcie są powtarzalni, co oznacza, że są skłonni odwiedzać miasta kilka razy, szukają w ich przestrzeni sprawdzonych recept – dobrej gastronomii, fajnych, ale wcale nie jedynych na świecie atrakcji, ciekawych wydarzeń oraz dobrej kultury.

Uczestnicy pierwszego planowanego panelu dyskusyjnego – Ainhoa Córdoba (San Sebastián Turismo & Convention Bureau), Andrzej Pawluszek (ZOPOT Amsterdam) oraz Tomasz Rudomino (ZOPOT Paryż) – podkreślali, że konieczny jest zdecydowany wyróżnik i podkreślenie odrębnego charakteru miasta, flagowy event, konsekwencja w działaniach marketingowych oraz dobra jakość przestrzeni miejskiej i usług turystycznych. Kluczem działań jest współdziałanie, zarówno lokalne, a więc branży i sektora publicznego, jak i zewnętrzne, między DMO a przedstawicielami prasy i nowych mediów. Wtedy wiele rzeczy wychodzi taniej. Pomaga także wsparcie popytu krajowego – nic tak nie cieszy, jak popularność na własnym rynku.

A mnie nic tak nie ucieszyło, jak jazda w kółko na parkingu pod stadionem i triumfalny przejazd na dworzec centralny stylowym volvo z lat osiemdziesiątych.

—
Jak sprzedać weekend? Trendy w turystyce city break | 20 października 2015, Warszawa, Stadion Narodowy | Organizator: Ministerstwo Sportu i Turystyki

Foto: Zmyślony Turysta