Filip Kortus | 22 lutego 2014
Wydawanie publicznych pieniędzy zawsze wzbudza spore emocje – zwłaszcza po stronie bardziej poinformowanych podatników. Spojrzenie na inwestowanie w promocję turystyki wymaga przyjęcia szerszej perspektywy przez osoby próbujące dokonać ich oceny. Kolportaż nowych map i ulotek przez punkty informacji turystycznych nie zwraca uwagi podatnika, ale dofinansowanie produkcji filmowych albo współpraca z blogerami już owszem. Czy w przekonywaniu sceptyków do skuteczności nowych form promocji miast skuteczne są działania pośrednie?
O rozwoju sposobu promocji miast za pomocą city placement pisałem już wcześniej dla Dziennika Turystycznego. Wracając teraz do oceny słuszności wydawania publicznych pieniędzy na tę formę promocji powraca do mnie przykład Radomia. Jego film „W ukryciu” został dofinansowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. Po tej produkcji zostały podpisany list intencyjny dotyczący promowania walorów filmowych miasta. Radomia w filmie mimo wszystko nie jest za wiele, częściej jego nazwa była wypowiadana w kwestiach bohaterów. Ocena startu tego miasta w filmowym lokowaniu produktu rozłożyła się na dwa przeciwległe bieguny: sceptycy podkreślają, że film, którego akcja głównie toczy się wewnątrz budynku to żaden sukces, a entuzjaści cieszą, że Radom w ogóle zwrócił na siebie uwagę czymś pozytywnym.
Lokalne Film Commission
Profesjonalne podejście do promowania miast i regionów na szklanym ekranie wykazało 6 regionów, które powołały następujące instytucje, będące głównym źródłem informacji dla zainteresowanych realizacją produkcji filmowych w Polsce:
KRAKÓW FILM COMMISSION
ŁÓDŹ FILM COMMISSION
MAZOVIA WARSAW FILM COMMISSION
POZNAN FILM COMMISSION
SILESIA FILM COMMISSION
WROCLAW FILM COMMISSION
Oprócz gotowej bazy lokacji filmowej i pomocy w znalezieniu idealnego planu zdjęciowego pomagają również w skontaktowaniu się z lokalnymi specjalistami oraz właścicielami obiektów, zrozumieniu realiów polskiej branży filmowej (dla produkcji zagranicznych). Przede wszystkim jednak wspierają w pozyskiwaniu środków z lokalnych funduszy filmowych, z którymi są w różnym stopniu powiązane.
Bierz forsę i … filmuj Woody
Oczywiście na świecie jest mnóstwo dobrych przykładów city placement, ale z racji uwielbienia większości autorów portalu Turystyka w mieście wobec twórczości Woody’ego Allena zostaną przytoczone przykłady z jego europejskich produkcji. Zwłaszcza, że tytuły mówią same za siebie: Vicky Cristina Barcelona, O północy w Paryżu oraz Zakochani w Rzymie nie pozostawiają wątpliwości, kto partycypował w kosztach filmu. Reuters rok przed premierą barcelońskiego filmu z Penelope Cruz, Scarlett Johansson, Javierem Bardem i Barceloną w rolach głównych donosił o tym, że opinia co do słuszności kwoty przydzielonej na ten film dzieliła mieszkańców Hiszpanii. Katalonia zobowiązała pokryć się 10% kosztów całości produkcji, z czego ratusz Barcelony wydał 1 mln euro, a regionalny rząd Katalonii kolejne pół. Prawie 75% mieszkańców uważało, że to za dużo, środowiska prawicowe podkreślały, że za taką kwotę mogło powstać co najmniej 5 rodzimych produkcji. Z czego „rodzimych” miało oznaczać realizację w języku katalońskim. Zauważono, że reżyser tego formatu z pewnością nie miałby trudności z pozyskaniem sponsorów prywatnych, bez sięgania po pieniądze katalońskich podatników. Film miał i oczywiście jest hołdem dla Barcelony, w którym podkreślono również jej regionalną odrębność. Czy z prywatnymi inwestorami zasłużyłaby na obecność w tytule, który zasłynął na całym świecie? Najprawdopodobniej tak, ponieważ przy kolejnych europejskich filmach medialnego zamieszania wokół pomocy miast przy ich realizacji nie było. Przy budżecie paryskiej historii wynoszącej 30 mln dolarów i rzymskiej 21,5 mln dolarów udział w kosztach mieszkańców tych miast nie uszedłby niczyjej uwadze.
City placement w polskim wydaniu, czyli drobne cwaniaczki
Przede wszystkim trudno rozpocząć w Polsce dyskusję na temat wydawania publicznych pieniędzy, nie otrzymując natychmiast odpowiedzi ze strony mediów. Tak było w przypadku głośnych doniesień dziennikarzy z poznańskich portali informacyjnych donoszących w terminie listopadowych wyborów o planowanym wydaniu przez miasto 1,3 miliona na wizytę zagranicznych blogerów. W chwili publikacji znana była już data i miejsce europejskiej konferencji TBEX w Costa Brava, a więc sprawa nie została rzetelnie wyjaśniona, a w Poznaniu blogerzy zyskali wizerunek bardzo drogiej formy promocji miasta, zestawionej w artykułach z innymi potrzebami socjalnymi. Podobnie podjęto temat gotowości Woody’ego Allena do nakręcenia filmu w Krakowie, mimo że był on niemal autorskim pomysłem dziennikarki, która go wywołała. Z kwoty 10 mln złotych media bardzo chętnie podnosiły ją spekulując do 15, podkreślając, że Kraków musiałby przebić oferty innych miast. Rzetelnej oceny inwestycji i jej wieloletnich efektów z perspektywy zarządzania turystyką nie można było odnaleźć w żadnym z artykułów. Powszechna dezinformacja i niechęć sporej części społeczności nie służyła spokojnemu pozyskiwaniu kolejnych inwestorów. Kolejnym większym projektom city placement pozostaje życzyć więcej mediów informacyjnych, a mniej tabloidowych, które nie zakłócą ewentualnych konsultacji społecznych pomiędzy podatnikami, a ośrodkami samorządowymi.
—Foto: Penélope Cruz arrives at the 82nd Academy Awards, March 7, in Hollywood, Calif, by Sgt. Michael Connors [Public domain], via Wikimedia Commons.