MiASTA I TURYSTYKA, Niemiejsca.xyz, TRENDY INNOWACJE

Czy androidy śnią o elektrycznych łososiach?

Poznański Stary Rynek wygenerowany przez DALL·E 2. W cieniu załapało się jakby trochę remontu (obraz wygenerowany: 29.03.2023).

Na portalu Poznan.travel można przeczytać nowy artykuł z wyborem sześciu atrakcji turystycznych stolicy Wielkopolski. Wśród nich jest Stary Rynek, Ostrów Tumski, Palmiarnia i pyry z gzikiem. Trudno o coś banalniejszego w promocji turystycznej.


Niemiejsca.xyz | FB @niemiejsca.xyz


Dobrze znamy ten schemat: top-ileś rzeczy, które musisz zrobić albo zobaczyć w danym mieście. Opisy są krótkie opisy, a fotografie bardzo kolorowe. Tego typu treści są powielane w nieskończoność na oficjalnych stronach internetowych i setkach blogów turystycznych. Miejsca i propozycje w nich zawarte są zwykle powtarzalne i nie omijają takich, do których turystki i turyści i tak by trafili, choćby bardzo się opierali.

Więc o co chodzi? To pierwszy opublikowany na portalu turystycznym prowadzonym przez Poznańską Lokalną Organizację Turystyczną artykuł, który został napisany napisany przez ChatGPT.Chwalisz się, czy żalisz, można by zapytać? Bo właściwie czy to wstydliwy fakt, czy wręcz przeciwnie? Pytanie o savoir-vivre w kontaktach ze sztuczną inteligencją jest jak najbardziej zasadne, bo czy można podpisać się pod takim tekstem swoim imieniem i nazwiskiem? Albo czy pisząc prompt wypada używać form grzecznościowych? I jak to wpływa na wyniki? Czy może używać wielkopańskiego „niech mi czat Franciszek (bo można mu nadawać imiona) napisze to czy tamto”? Wszystko do czasu gdy cyfrowy Jakub „Terminator” Szela nie pokaże nam gdzie nasze miejsce. To tylko kilka pytań, zadanych w formie powiedzmy anegdotycznej, a w kolejce czekają te poważniejsze.

Pierwszą kwestią, którą już zresztą zasygnalizowałem, jest autorstwo, czyli czy tekst został napisany przez ChatGPT, czy tylko przy wsparciu narzędzia AI? Jednak trochę musiałem nad tekstem popracować, ale i tak z autora stałem się redaktorem, bo przecież sama konstrukcja tekstu i selekcja miejsc należy do… no, właśnie do kogo? Zresztą, monetyzacja (subskrypcje?) są nieuniknione, choć tą starszą wersją ChataGPT jeszcze można bawić się do woli za darmo.

Idzie za tym problem, jak uregulować kwestie praw autorskich? Już od dłuższego czasu legislacja w tym zakresie dostawała zadyszki, próbując dogonić realia internetowe, a teraz, to już w ogóle trudno powiedzieć.
Idźmy dalej. Źródła informacji i wiedzy, choć już wcześniej traktowane po macoszemu, stały się jeszcze bardziej rozmyte. Ten niemal przysłowiowy przypis „źródło: Internet” nabrał nowego wymiaru.

W zaproponowanym przez sztuczną inteligencję tekście o Poznaniu było sporo zabawnych na pierwszy rzut oka pomyłek. Łatwo ulec pokusie skwitowania ich protekcjonalnym „oj, głupiś czacie”. Ale to tylko kwestia czasu, by zostały wyeliminowane. AI już zostało podpięte do sieci. Niezaprzeczalny pozostaje fakt, że tekst, choć krótki, i tak pisałbym może kwadrans, może pół godziny. A komputer wypluł go w kilka sekund.

Dociekania skąd ChatGPT wziął informacje o atrakcjach Poznania. Strona poznaj.poznan.pl nie istnieje. Zastanawia zdanie, w którym ChatGPT deklaruje, że sięgnął do własnych doświadczeń (sic!) (treść wygenerowana: 29.03.2023).

Do tej pory w informatyce mocno się trzymała zasada GIGO, czyli „Garbage In, Garbage Out”, czyli wyjmiemy tyle, ile włożymy. Z kiepskich danych (źródeł) wyjdą kiepskie rezultaty. Tutaj wygląda to inaczej i granice się zacierają, bo wyjmujemy z wirtualnego kapelusza jakieś króliki, ale zupełnie niejasne jest dla zwykłego użytkownika skąd się wzięły.

Dla mnie najbardziej frapujące, wręcz niepokojące jest to, że kiedy ChatGPT czegoś nie wie, to wymyśla, a właściwie to zmyśla, halucynuje – to ostatnie słowo robi małą karierę w tym właśnie kontekście. Jednocześnie te halucynacje w większości noszą znamiona wiarygodności. Jak to wygląda w przypadku turystyki?

Na przykład w oryginalnej wersji tekstu ChatGPT zaproponował pyry z łososiem, jako typowe danie lokalne. Oczywiście łososia można podać z ziemniakami, ale nie jest to tradycyjne poznańskie danie. Zresztą, takie szastanie nietanią rybą byłoby wyjątkowo niepoznańskie, skoro nawet tutejsza zupa ślepe ryby nie zawiera ryb. Ale co się stanie w dłuższej perspektywie, jeśli ChatGPT zacznie generować taką odpowiedź regularnie i zacznie ona trafiać w ten czy inny sposób do turystów, a ci zaczną pytać o to danie w restauracjach? W końcu któraś je po prostu zrobi, może nawet korzystając z przepisu podsuniętego przez sztuczną inteligencję. Czy właśnie tak rodzi się tradycja w post-postnowoczesnych czasach?

Przepis na tradycyjnego łososia z pyrami według ChatGPT (treść wygenerowana: 29.03.2023).

Z drugiej strony Praga już teraz doczekała się swojego „tradycyjnego” trdelníka, który rozplenił się po stolicy Czech. Zresztą pojawia się też na różnych polskich jarmarkach. Choć pochodzi ze Słowacji i Węgier, to jego rdzenną, tradycyjną praskość potwierdza lekko licząc jakiś milion tik-tokerów i tik-tokerek. Czy oni wszyscy mogą się mylić? No i mamy taki społeczno-cybernetyczny dowód słuszności. Więc może to wszystko już było i nie ma co się ekscytować, tylko teraz będzie tego więcej i szybciej?

P.S. Powyższa notka jest wyrobem rzemieślniczym. Nie zawiera konserwantów i zdań generowanych przez sztuczną inteligencję.

Zwykły wpis

Dodaj komentarz