Piotr Zmyślony | 25 lutego 2014
Od dawna już było wiadomo, że tradycyjny podział społeczny na trzy klasy – wyższą, średnią i pracującą (robotniczą) – nie odzwierciedla barwnego i skomplikowanego obrazu współczesnej hierarchii społecznej. Za dużo się zmieniło. Świat mknie na oślep, zmiany w naszym życiu nastepują tak szybko, że określenie „burzliwe” wydaje się skostniałym frazesem. Żyjemy w czasach niewiarygodnej wolności społecznej, prawie wszystko jest nie tylko możliwe, ale akceptowane, zatem przynależność do klasy społecznej opisuje już nie tylko to, skąd pochodzimy, ile posiadamy i zarabiamy, ale także jak spędzamy czas wolny, w jaki sposób się komunikujemy oraz kogo śledzimy na naszym Spotify. Sposób spędzania czasu wolnego określa przynależność klasową.
No i w końcu stało się. W 2011 roku w Wielkiej Brytanii przeprowadzono nową diagnozę społeczną, jej wyniki przedstawiono w kwietniu 2013. Jest ona ciekawa z kilku względów.
Po pierwsze, przeprowadzono ją za pośrednictwem mediów tradycyjnych i elektronicznych, korzystając z pośrednictwa BBC, co jest przykładem innowacyjnego podejścia do badań społecznych i znakiem nowych czasów, no i rzecz niebagatelna – pozwoliło uzyskać próbę ponad 161 tysięcy ankiet, czego życzę wszystkich badaczom ilościowym, bo jakościowi dostali by szału (cały czas można jeszcze wypełnić autotest współczesnej przynależności klasowej). Pojawiły się oczywiście przy okazji głosy, że badanie było całkowicie niepotrzebne, bo przecież panowie Lucas i Williams nakręcili niedawno serial dokumentalny wiernie i jak w soczewce oddający współczesny obraz Brytyjczyków.
Po drugie, diagnozę klas oparto nie tylko na ich kapitale ekonomicznym, ale także społecznym i kulturowym. Pytano zatem respondentów nie tylko o wielkość dochodu i majątku, ale także o to, jakiej muzyki słuchają, czy chodzą do teatru, opery lub na koncerty, czy mają Facebooka i Twittera, jak często uprawiają sport. Nie pytano -niestety! – o wyjazdy służbowe i wakacyjne, co z pewnością mogło całkowicie dopełnić zakres analizy.
No i po trzecie, i wreszcie, rezultaty. To było pewne – nie ma trzech klas, ale siedem, przy czym największe zmiany zaszły w środku stawki – klasa średnia zmieniła swoje oblicze. Gdyby teraz stosować starą klasyfikację według tylko trzech tradycyjnych klas, opisalibyśmy tylko 45% społeczeństwa.
Oto nowa siódemka:
Elita (elite) 6% – klasa najwyższa, najbardziej uprzywilejowana. Jej przedstawiciele charakteryzują się posiadaniem wielkiego kapitału ekonomicznego, społecznego i kulturalnego. Mają go tak dużo, że wyraźnie różnią się od niższych klas.
Ustabilizowana klasa średnia (established middle class) 25% – klasyczna klasa średnia, oparta na tradycyjnych zasobach ekonomicznych, społecznych i kulturowych, niejako dziedziczona dzięki pochodzeniu lub tradycyjnego awansu. Najbardziej towarzyska i aktywna społecznie grupa.
Techniczna klasa średnia (Technical Middle Class) – wąska grupa o wysokim kapitale ekonomicznym ale mało zaangazowana kulturalnie. Jej przedstawiciele nawiązują mało kontaktów społecznych, jednak nie mozna mówić, że są społecznie wykluczeni.
Nowi zamożni pracownicy (New Affluent Workers) – charakteryzujący się średnim poziomem zasobów finansowych, ale ponadprzecietnej aktywności społecznej i kulturalnej. Jest to młoda i aktywna grupa.
Wschodzący pracownicy usługowi (Emergent Service Workers) – klasa przestrzennie skoncentrowana w miastach; jej przedstawiciele, mimo niskiego statusu ekonomicznego, posiadają bardzo duży potencjał społeczno-kulturowy, oparty przede wszystkim o nowe wirtualne media.
Tradycyjna klasa pracująca (Traditional Working Class) 14% – jej przedstawiciele charakteryzują się niskim poziomem wszystkich trzech zasobów kapitałowych oraz wyższym przeciętnym wiekiem. Jest ona o wiele mniejsza niż w przeszłości, ponieważ z niej najprawdopodobniej powstały – w drodze awansu społecznego – nowi zamożni oraz wchodzący pracownicy.
Prekariat (Precariat) 15% – pod tą nazwą kryje się klasa osób, których codzienne życie można określić jako niepewne, niustabilizowane, poniżej lub na granicy minimum socjalnego, nieposiadający żadnych zasobów finansowych oraz potencjału społecznego i kulturowego. Można powiedzieć, że są to ludzie społecznie wykluczeni lub wykluczani, spychani na margines społeczeństwa.
Jak ten podział wpływa na współczesny popyt turystyczny? Przydałyby się pogłębione badania na ten temat, jednak już na podstawie tych ogólnych wyników można co nieco powiedzieć. Po pierwsze, większe rozwarstwienie pomaga lepiej pozycjonować produkt. Co najmniej trzy z wyróżnionych klas nie tylko wykazuje dużą aktywność turystyczną, ale można sądzić, że koncentruje ją na miastach, jako najbardziej znanemu środowisku życia codziennego. Co ważne, to z klasy średniej wypączkowały współczesne klasy najbardziej aktywne społecznie i – zapewne – turystycznie. Ich przedstawiciele mają pieniądze, są nastawieni konsumpcyjnie, chcą korzystać z bogactwa szeroko pojętej kultury i rozrywki. A my wiemy, że miasta są globalnymi maszynami rozrywki. Mielącymi w swych trybach co najmniej pięć z siedmiu nowych klas społecznych. Trzy im nie wystarczały, siedem jest OK.
Źródła: BBC. Huge survey reveals seven social classes in UK, 3.04.2013.