MiASTA I TURYSTYKA, POLITYKA TURYSTYCZNA, RECENZJE RELACJE

Turystyczny magnes Poznań-Kutaisi: refleksje poprojektowe

Piotr Zmyślony | 20 lipca 2014

Kończy się projekt Turystyczny magnes: wymiana doświadczeń pomiędzy Poznaniem a Kutaisi, którego celem było podzielenie się z gruzińskim miastem dobrymi praktykami z zakresu organizacji i zarządzania turystyką oraz tworzenia podstaw miejskiego systemu informacji turystycznej. Formalnie jeszcze trwa, ale jego główne elementy już za nami (no, może jeszcze jeden się wykroi).  Najważniejszym punktem był dwutygodniowy pobyt szkoleniowy przedstawicieli branży turystycznej Kutaisi w Poznaniu w drugiej połowie maja. W trakcie wymiany myśli i współpracy z przyjaciółmi z Gruzji nasunęło mi się kilka refleksji na temat zarządzania turystyką miejską.

Ale zanim refleksje, najpierw jeszcze o samym projekcie. Jest to grant Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu Polska Pomoc Rozwojowa 2014, który wygrał Urząd Miasta Poznania przy silnej współpracy z Poznańską Lokalną Organizacją Turystyczną. Nie jest to pierwszy grant realizowany z Kutaisi, miastem partnerskim Poznania, ale pierwszy turystyczny. Zarys merytoryczny grantu zrodził się w trakcie targów Tour Salon w 2013 roku, wyniki konkursu ogłoszono w styczniu, w kwietniu Anna Aleksandrzak z UMP (kierownik projektu) oraz Wojciech Mania i Jakub Pindych z PLOT pojechali do Kutaisi zobaczyć, jak u nich działa organizacja turystyki, przyjechali, opowiedzieli, jak działa, na tej podstawie stworzyliśmy program dla nich, kiedy przyjadą do nas, a potem oni przyjechali do Poznania. Reprezentacja duża, kilkanaście osób, wybranych tak, aby odzwierciedlać całą heterogeniczość turystyki: urzędnicy, restauratorzy, hotelarze, tour operatorzy, pracownicy lotniska. Program workshopu możecie zobaczyć tutaj, ja tylko powiem, że było intensywnie: merytorycznie (duża liczba warsztatów i wizyt studyjnych), turystycznie (jakbym tylko miał czas, to bym wreszcie zwiedził dokładnie Poznań), i towarzysko (ci Gruzini, to dusze towarzystwa są).

Czego się dowiedziałem w ramach wymiany doświadczeń?

Po pierwsze, rozwój turystyki to decyzja polityczna

Jeśli miasto nie posiada unikalnych w skali światowej walorów turystycznych (a zarówno Kutaisi, jak i Poznań nie mają), to rozwój turystyki może następować tylko dlatego, że politycy tak zadecydują. Najważniejsza jest stabilność, ona determinuje wszystko. W Gruzji i w Kutaisi zmiana ekip rządzących następuje tak szybko, że trudno cokolwiek nie tylko wprowadzić w życie, ale z kim to, co ma zostać wprowadzone, przedyskutować. A jeśli do tego dodamy brak współpracy między poszczególnymi szczeblami oraz zwyczaj odrzucania tego, co zrobiła poprzednia ekipa, co jest częste w młodych demokracjach, to mamy pełny obraz. Turystyki nie da się „rozkręcić” w czasie jednej kadencji, tym bardziej skróconej. Jeśli zatem mamy mówić o rozwoju turystyki, to możemy stwierdzić, że najpierw polityka turystyczna, a potem zarządzanie turystyką. W Poznaniu najważniejszą decyzją polityczną było powołanie PLOT, a potem konsekwentne (według mojej opinii zbyt powolne, ale zawsze) przekazywanie tej organizacji prerogatyw planowania i rozwoju turystyki.

Po drugie, programy pomocowe zostają często na papierze

Okazało się, że nasi przyjaciele z Kutaisi dużo wiedzą odnośnie planowania turystyki, o wielu teoriach, podejściach i praktykach w tym zakresie już słyszeli. Przed Poznaniem do Gruzji przyjechało wiele zespołów w ramach europejskich programów pomocowych. Byli Brytyjczycy, Włosi, są także Amerykanie. W większości przypadków rezultatem takich projektów było stworzenie dokumentu strategii lub programu rozwoju turystyki. Ponadto dwóch naszych uczestników napisało strategię, najlepszą, bo najcelniej definiującą potrzeby i wyzwania rozwojowe. Stworzono koncepcję krajowej sieci informacji turystycznej, mającej być podstawą lokalnych/regionalnych organizacji turystycznych. A potem projektanci skończyli projekt i wyjechali, a w Gruzji została polityka. Dlatego nasi gruzińscy przyjaciele oczekiwali od nas przykładów praktycznego działania, a nie kolejnej strategii. Jednym z niewielu efektów, które nie pozostały na papierze, jest amerykański zagraniczna kampania promocyjna enoturystyki gruzińskiej, realizowana w ramach programu Economic Prosperity Initiative będącego częścią USAID Caucasus.

Po trzecie, Poznań ma doświadczenie w zarządzaniu turystyką

Pierwsza miejska strategia rozwoju turystyki powstała w 1999 roku, PLOT w 2003 – wydawałoby się, że to krótko. A jednak nie, zrobiliśmy już bardzo dużo, w porównaniu do Kutaisi mamy stabilną, logiczną i przejrzystą organizację zarządzania turystyką. Dobrym skutkiem okazało się pokazywanie Gruzinom słabych punktów i zagmatwania organizacyjnego, ponieważ to zwiększało przejrzystość naszych rozwiązań oraz nasze doświadczenie. Patrząc ich oczyma zobaczyłem, że działamy wedle profesjonalnych standardów zarządzania turystyką w mieście, kwestią pozostaje tylko, na ile je spełniamy. Ale najważniejsze, że większość funkcji oraz mechanizmów działania przypisanych Destination Management Organisations i opisanych w książkach, poradnikach UNWTO oraz realizowanych w miastach, gdzie funkcja turystyczna jest bardziej rozwinięta, w Poznaniu także funkcjonuje w praktyce.

Po czwarte, w globalnej skali jesteśmy tacy mali

Podczas jednego warsztatu dotyczącego struktur organizacyjnych oraz podstaw finansowych funkcjonowania miejskich DMO na świecie omawiałem przykłady Wiednia, Amsterdamu, Barcelony i Lisbony. Z budżetami powyżej 20 milionów euro oraz zagranicznymi biurami oraz liczbą pracowników (od 80 etatów), ci światowi potentaci funkcjonują w innym wymiarze. Pod tymi względami, i pomimo tego, co napisałem w poprzednim akapicie, w stosunku do globalnej konkurencji, wciąż bliżej Poznaniowi do Kutaisi niż do Amsterdamu. Co oznacza, że my możemy Kutaisi o wiele więcej nauczyć, niż miałby to robić Amsterdam – tak luka uwarunkowań byłaby tak duża, że by się nie zrozumieli. Ponadto, to oznacza, że nasz czas jeszcze nie nadszedł, a zarządzanie turystyką w polskich miastach to perspektywiczne zajęcie.

Na podsumowanie: nawet przedstawiciele gruzińskiego narodowego stoiska na targach ITB w Berlinie twierdzili, że Kutaisi to miasto tranzytowe i żeby się w nim nie zatrzymywać (co jest dobitnym przykładem pierwszej z poruszanych przeze mnie kwestii). To jest oczywiście nieprawda, jakby ktoś chciał się tam wybrać, to polecam obsługę na lotnisku, informację turystyczną, dobry hostel, gospodarstwo agroturystyczne, restaurację i organizację pobytu. Wszędzie znajomi, można się powoływać. Zresztą, sami zobaczcie:

 

Zwykły wpis